Wystawa „Mein Gott, jak pięknie” w Concordia Design


W czerwcu w poznańskiej Przystani Sztuki, a we wrześniu we Wrocławiu na Wyspie Słodowej można było oglądać wystawę zdjęć z książki „Mein Gott, jak pięknie”. Wernisażom obu wystaw towarzyszyły rozmowy o książce. 

Organizatorem wystaw była Concordia Design.

Materiał prasowy

„Nie było chyba przed wojną w naszym kraju człowieka, który tak dokładnie znał Polskę, wiedział i pamiętał, co w niej piękne, potężne i takie własne, rodzime, swojskie, jak mistrz fotografiki polskiej Jan Bułhak – pisał w 1948 roku na łamach “Odry” Eugeniusz Paukszta. I rzeczywiście – trudno w historii polskiej fotografii wskazać twórcę mającego tak wielki i wszechstronny wpływ na to jakimi obrazami myślimy dziś o przedwojennej Polsce, zwłaszcza tej kresowej. Bułhak swoimi fotografiami zakodował ją w naszych głowach i dziś, chcemy tego czy nie, o Wilnie i Lwowie myślimy właśnie jego obrazami. 

W 1945 ten ojciec polskiej fotografii znalazł się w zrujnowanej Warszawie by zacząć wszystko od nowa. Jego wileńska pracownia i archiwum uległy całkowitemu zniszczeniu, a samo miasto znalazło się poza granicami Polski. Bułhak przez kilka miesięcy fotografował warszawskie ruiny, ale zaraz też odnowił kontakt ze słynnym polskim krajoznawcą Mieczysławem Orłowiczem i za jego namową wyruszył dokumentować ziemie włączone do Polski w 1945 nazywane wtedy Ziemiami Odzyskanymi. 

“Nie znużony, zawsze uśmiechnięty, pogodny tą niezmąconą pogodą kresowca rozkochanego w pięknie natury – rozpoczął nowy swój szlak pielgrzymi – pisał Paukszta – Rok 1945, 1946, 1947. I znów chyba w Polsce całej nie znajdzie się człowieka, który by w tym stopniu poznał Ziemie Odzyskane, ich najodleglejsze zakątki, ich urok i piękno, który by tak wnikliwie spod narostu obcości wiekowej wygrzebał, wyszukał i w sztuce swej wskrzesił dawny, w triumfie dziś powracający szeroką falą potężny rytm polskości na tej ziemi. I oto w tych czeredach szabrowniczych, przepełniających pociągi, w tłoku, w niewygodzie, przedzierał się artysta ten w najdalsze wertepy polskiej ziemi nad Odrą i Nysą. On pierwszy. Długo potem dopiero popłynęły na zachód pierwsze pióra literatów, pierwsze pędzle malarzy. Bułhak był pierwszym artystą, który dotarł na Ziemie Odzyskane, który je dziś już spolszczył całkowicie, w fotografice”.

Badacze fotograficznego dorobku Jana Bułhaka wskazują, że spolszczenie to polegało na niczym innym jak na przełożeniu znanej mu doskonale estetyki sielankowej malowniczości Kresów, na Ziemie Odzyskane. Jednym słowem – Bułhak spróbował ukresowić ziemie zachodnie i północne, korzystając z tego samego instrumentarium co przed wojną. Dopisywał więc tym obszarom “staropolską” wizualną narrację. 

W 2019 roku w ślad za Janem Bułhakiem wyruszył w podróż pisarz i fotograf Filip Springer pracujący nad swoją najnowszą, poświęconą poniemieckiemu krajobrazowi książką “Mein Gott, jak pięknie” (premiera 20.03.2023 / Wydawnictwo Karakter). Bułhak jest tylko jednym z wielu bohaterów tej książki, ale głównym przewodnikiem w wizualnych poszukiwaniach autora. Springer wczytując się w teksty teoretyczne mistrza stara się odtworzyć bułhakowską metodę “fotografii ojczystej” i przy jej pomocy spojrzeć na krajobraz późnego antropocenu. 

„Krajobraz przestaje być widokiem, a staje się obrazem, to jest nabiera wartości artystycznej tylko jeśli wszystkie jego części składają się na całość przyjemną dla oka, całość zaś przedstawia treść wyrazistą i jedną” – pisał Bułhak jeszcze przed wojną. W tym “krajobrazie, który przestał być widokiem” Springer próbuje dostrzec pęknięcia spowodowane katastrofą klimatyczną, załamaniem bioróżnorodności czy wyczerpaniem zasobów planety. W ten sposób właśnie powstaje fotograficzna opowieść, której początek znajduje się w afirmacji harmonijnego pruskiego pejzażu, a kończy na refleksji o tym, że patrzenie na krajobraz dzisiaj  nie może być już niewinne.