Warsztaty
Aparat, rower i stara mapa
Warsztaty o dowiadywaniu się
W czasie pracy nad swoją najnowszą, poświęconą pejzażowi książką “Mein Gott, jak pięknie” Filip Springer sięgnął po archiwalne mapy i wyruszył w rowerowo – fotograficzną podróż przez poniemieckie zakątki Polski. W czasie warsztatów “Aparat, rower i stara mapa” dzieli się doświadczeniami i zachęca do korzystania z tych narzędzi we własnych wędrówkach.
Warsztaty mają formę rowerowej wycieczki po najbliższej okolicy o dystansie i tempie dostosowanym do możliwości grupy. W ich trakcie Filip Springer prosi uczestników i uczestniczki o wykonanie prostych zadań fotograficznych oraz pokazuje narzędzia i sposoby posługiwania się archiwalnymi mapami (dostepnymi online i offline). W czasie warsztatów przedstawiona zostaje też “teoria przepływu” (flow) opracowana przez węgiersko – amerykańskiego psychologa Mihály’ego Csíkszentmihály’ego, która pozwala zanurzyć się w wykonywanych czynnościach i czerpać z nich jeszcze większą satysfakcję. Uczestnicy i uczestniczki są zaproszeni do spróbowania flow na kilku fragmentach trasy.
Grupy warsztatowe: do 30 osób
Czas trwania: 3 godziny
Dystans / tempo: dostosowane do możliwości grupy
APARAT
Fotografia wcale nie musi służyć do produkowania kolejnych obrazów. Łatwo o tym zapomnieć, bo dziś przecież fotografujemy kompulsywnie i bez umiaru. Ale medium to, świadomie używane, doskonale sprawdza się też jako narzędzie poznawcze. Fotografowanie (czyli dobieranie sprzętu, dokumentacja tematu, wykonywanie i selekcja zdjęć) jest też świetnym sposobem dowiadywania się o świecie. Wszystkie te okołofotograficzne działania zmuszają nas do aktywności, których nie podjęlibyśmy się nie mając aparatu w rękach. Dzięki temu w nieco inny sposób doświadczamy rzeczywistości, pod innym kątem spoglądamy na świat.
ROWER
Lubię myśleć o trasie, którą mam przejechać, jak o tekście. Da się je w podobny sposób zakomponować – pisze Springer w “Mein Gott, jak pięknie” – Zanim wsiądę na rower, długo przypatruję się zdjęciom satelitarnym. Potem sprawdzam przewyższenia i próbuję sobie wyobrazić rytm podjazdów i zjazdów. W końcu przychodzi czas weryfikacji. Gotowy tekst trzeba przeczytać na głos, żeby wychwycić w nim wszystkie kanty i chropowatości. Z trasą jest podobnie – trzeba ją przejechać, najlepiej kilka razy, by sprawdzić, czy opowiada przestrzeń tak, jak chciałoby się ją poczuć.
STARA MAPA
W internecie jest ich pełno, wystarczy dobrze poszukać i da się znaleźć nawet takie z początku XIX wieku. Można je wgrać do telefonu i przy pomocy prostych aplikacji używać jak nawigacji, można je też wydrukować i zabrać ze sobą. Wędrowanie w taki sposób zajmuje trzy razy więcej czasu i wymaga cierpliwości. Rzadko jednak kończy się rozczarowaniem. Stare mapy bowiem podróżować nie tylko w przestrzeni, ale też czasie.